Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05
|
06
|
07
|
08
|
09 |
10
|
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
Najnowsze wpisy, strona 20
minal juz rok. dokladnie rok temu mialam operacje reki i od tego momentu dzien 10 marca bedzie mi sie tylko z tym kojarzyl ;) jak ktos ciekaw moich przezyc, to niech patrzy w archiwum marca 2004 ;] ile to bylo tych przezyc...wszystko pamietam z operacji, niby bylam oglupiona jakas tabletka, mialam zamkniete oczy i marznelam niesamowicie, bo jakis debil okno gdzies otworzyl ;D najlepszy motyw : doktorek potraktowal skalpelem moja reke, patrzy... i mowi : "cholera! to nie jest to, co myslalem"!! juz normalnie prawie z loza szpitalnego w tym momencie spadlam ;D i rozcinali mnie dalej.. ;P
mam nadal blizne na rece; wczesniej myslalam, ze sie do niej nie przyzwyczaje, ale teraz praktycznie o niej zapominam ;)
koniec wspominkow :P
w sobote jade na 18stke do kolegi. do bardzo zakreconego kolegi ;] nie ma co, napije sie tyle ile mi trzeba i po dwoch godzinach wracam ;D nie, no tak na serio, to ja mam szczera nadzieje, ze bedzie okej. zreszta...jak ma nie byc okej, skoro ja tam bede?! ;D
tralalala. dzien jakos minal. minal dosc szybko...
taa dzis ten dzien kobiet, no nie? ;) chlopaki z klasy zorganizowali poczestunek ptasim mleczkiem i to bylo dosc mile. wiadomo, ze oni - biedactwa, az sztuk 7 nie zorganizuja niczego olbrzymiego dla kazdej z dwudziestu paru sztuk ;) zazdroscilam... zazdroscilam tym, ktore lataly po szkole z kwiatkiem! myslalam, ze chociaz od szwagra dostane jakiegos tulipanka...:P nie dostalam, przyslal mi wierszyk : "badz bardzo madra, badz bardzo mila, badz zawsze szczera, miej wszystkie mile zalety, niech z ciebie wyrosnie ideal kobiety". hm przypadl on mi srednio do gustu, ale liczy sie przeciez pamiec ;)
bo ja tak bardzo chcialam kwiatka dostac... :P i wcale nie chce byc idealem... zreszta idealow nie ma :) chce byc zaakceptowana taka, jaka jestem, nie idealizowac sie w celu upodobania sie. no trudno - trzeba umiec zaakceptowac moje lenistwo, moja niecierpliwosc, moja niedelikatnosc w wyrazaniu sie, moja nadwrazliwosc czasem... tak poza tym to chyba okej jestem ;)
co za dzien... ;)
dostalam 2 z angielskiego za rozumienie tekstu czytanego - przeszlam sama siebie normalnie :P w jednym zadaniu, gdzie trzeba bylo zaznaczyc prawde albo falsz, ja mialam wszystko na odwrot, tzn zaznaczylam true, podczas gdy powinno byc false, a false, gdy powinno byc true - za to genialne zadanie otrzymalam 0 pktow ;D z kolei z polskiego za sprawdzian z rowniez rozumienia tekstu czytanego dostalam 4. ejjj! ja przeciez bardziej angielsko sobie wyobrazalam moja przyszlosc ;D
a jutro zamiast 9 lekcji 6 :] i fajnie! chemia jutro jest - zabieram dyktafon na lekcje, zeby w koncu nagrac teksty naszej psorki ;P chemii jako przedmiotu nie lubie, ale pani sz. jest nieziemska, wszystkie jej teksty zapisuje na koncu zeszytu ;D "wszystke" - jakby to zapewne powiedziala pani sz. ;P wybaczcie mi, nie moglam sie powstrzymac!! klik! ce de en..!
te teksty przejda do historii... ;D (oczywiscie tekst u gory : chemia jest do kitu :D jest mejd baj mi, zeby nie bylo :P)
co by tu jeszcze...
w srode drzwi otwarte w mojej szkole - chce ktos przyjsc??? eee, a zreszta nie ma po co, bo nie zaangazowalam sie w oprowadzanie w mym szacownym lo ;P no a jak mnie nie bedzie to po co przylazic?! ;P
bosz... co sie ze mna dzieje w ogole?! ;D
w perspektywie takze 18stkowa impreza, przekladana juz dwukrotnie, jak nie trzykrotnie ;]
zakrecona notka troche... bo tak w ogole, to poszlabym sobie na spacer :D
nadmiar energii jakis mam ;>
i kolejna niedziela przemija...
jak zwykle byla babcia na obiedzie, przyjechala rowniez moja siostra z (moim przyszlym) szwagrem i bylo bardzo rodzinnie :] oczywiscie niedzielny obiad nie mogl sie odbyc w absolutnym spokoju :P moja mama wyznala, ze marzy jej sie futro... to ja od raz na nia wyskoczylam, ze niech tylko sprobuje..! gdybym jej nic na ten temat nie wygarnela to bym nie byla soba :] wiadomo, ze jestem przeciwna robieniu futer z biednych zwierzat. moja siostra przylaczyla sie do dyskusji! obie zagrozilysmy, ze jak mama kupi futro, to wylejemy na nie puszke farby, niczym wielkie obronczynie praw zwierzat ;> babcia oczywiscie byla oburzona postawa swoich wnuczek - sama ma futro! ej... czemu jeszcze nie wylalam na nie puszki farby?! : ale fakt jest faktem - walnelam dzis taki wyklad, ze hej! :> chociaz tyle, co nie...?
niech to szlag! znow pada snieg! gdzie ta wiosna?! moglby ja ktos zawolac?! bo strzele focha! :P
a "lalka" dalej lezy nietknieta, aaaaa kit, sa rzeczy wazniejsze ;] przestawilam sobie glosnik od wiezy, mam taka niby polke z oparcia lozka, tam teraz glosniczek stoi i kolysze mnie do snu :) poza tym mam ladnego czerwonego kwiatka na parapecie :)
macie jeszcze dwie fotki na zakonczenie dzisiejszej notki ;)
lata mlodosci ;D - ja z moja siostra ;) ta slicznotka po lewej to ja, rzecz jasna ;D
moj pulpit :P - taaa mam lekka obsesje na punkcie zespolu, ktory mozna ujrzec na zalaczonym obrazku ;D
z jednej strony - tak bardzo lubie spac... a z drugiej - czasem zaluje, ze spalam. ze snilam. ostatnio moje sny sa zapisem spotkan, do ktorych nigdy nie doszlo i zapewne nigdy nie dojdzie.
ale w sumie... zamiast rozpaczac, ze sny nie obroca sie w rzeczywistosc... to ja zaraz dostrzegam, ze moja rzeczywistosc nie jest taka najgorsza. wierze, ze bedzie lepiej. wierze, ze jeszcze bedzie piekniej :)
kolejny krok do przodu. yeah! ;)