hmmm... znam taka jedna, co gubie sie we wlasnym swiecie. chyba brak jej akceptacji otoczenia. a wiec ufa temu wirtualnemu swiatu. w koncu tam kazdy jest kims innym, nikt nie pozna nikogo calkowicie. tamtejszy swiat jest dla niej lepszy. poznala chlopaka. ona mieszka w moim miescie, tj. w toruniu, on gdzies na poludniu polski... znaja sie przez gg jakies 2 tygodnie, chyba nawet niecale. ona jest kompletnie nim zauroczona, ciagle tylko o nim gada. mowila juz o tym, ze chetnie by do niego pojechala, ale rodzice jej na pewno nie puszcza. wcale im sie nie dziwie. a jej sie dziwie. bardzo sie w to wszytsko zaangazowala, non stop patrzy na komorke, czy nie przyszedl sms od niego, a moze czy zadzwoni. zmieniona przez internet, ba , przeciez w koncu poczula, ze ktos sie nia zainteresowal, moze nawet w duzym stopniu.
te internetowe znajomosci sa bardzo zdradliwe, cos o tym wiem... w kazdym badz razie, jakis x skadstam ja docenia, a ona nie docenia tego, co by moglo ja spotkac w rzeczywistym swiecie. ludzie sa naiwni. dobrze, ze ja juz nie jestem naiwna w takich rzeczach. rozejrzyjmy sie dookola siebie, na pewno dostrzezemy cos bardziej wartosciowego niz...znajomosc przez internet, ktora jest dla opisywanej dziewczyny prawie jak malzenstwo... wlasnie tak to wyglada!
...