Archiwum 12 lutego 2005


lut 12 2005 sen...
Komentarze: 12
dzisiaj snilo mi sie, ze moj ojciec umarl. chyba w wypadku samochodowym zginal. w kazdym badz razie, bylo to dla mnie okropne przezycie, ciagle tylko placz i lzy.
ten sen dal mi wiele do myslenia. bo na co dzien to wyglada tak, ze ja czesto sie z tata kloce, za jego plecami i w swoich myslach nie mowie o nim dobrze. po prostu ma dziwny charakter. ale gdyby go zabraklo... gdy pomysle w takiej smutnej kategorii, to zdaje sobie sprawe, ze dzieki niemu mam tak wiele. i na dodatek nie potrafie tego docenic : bo.. to dzieki niemu mam gdzie mieszkac, mam co jesc, w co sie ubrac, to on dal mi swoje nazwisko, nie zmuszal do wyboru szkoly, nie byl nawet zly, gdy zobaczyl pare zlych ocen na kartce z wywiadowki szkolnej... dzieki niemu zyje, jestem.
mimo tych jego wad, jakze czasem nieposkromionych, to jest moj ojciec.
kocham go.
i mam nadzieje, ze sen o jego smierci bedzie oznaka jego dlugiego zycia.
:)
kasia_ef : :