Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
30 |
01
|
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
Archiwum 01 maja 2007
Wróciłam wczoraj do domku, mieszkałam u siostry od piątku. Głównie pojechałam tam w celu pomocy przy sprzątaniu, zmywaniu, gotowaniu, bo się dziewczę ostatnio leniwe i zmęczone zrobiło hehe. Chociaż nie przesiadywałam ciągle w domu, bo na przykład w niedzielę wyjechaliśmy poza miasto :D Szwagier zorganizował małą wycieczkę i to był strzał w dziesiątkę. Wybraliśmy się do Wenecji (nie, nie tej we Włoszech ;P), a stamtąd kolejką wąskotorową do Biskupina. Przyznam, że nie przepadam za nudnym zwiedzaniem, muzeami i tak dalej, ale tym razem podobało mi się! Szczególnie, jak pani robiła z gliny kubeczki i miski ;D Czyli weekend przedmajowy uważam za bardzo udany. Mama najwyraźniej też się nie nudzi na wycieczce w górach - wczoraj jak dzwoniła wieczorem, to mówiła, że właśnie wróciła ze znajomymi z jednej imprezy, a zaraz idą na drugą. Rrrrrrrrrrrany!! :D That's my mum! :D
Dzisiaj pogoda jest okropna, a ja tak bardzo chciałam już zacząć sezon rowerowy... No trudno, natura ma pierwszeństwo.