Komentarze: 9
malysz dzis tak poszybowal, ze ho ho... fajnie :) moj przyszly szwagier nie ogladal skokow i jak mu powiedzialam, ze nasz wygral, to mi nie uwierzyl :>
od przyszlego roku zaczynam tak jakby nowe zycie... wlasciwie to juz moze w tym. moja siostra sie wyprowadza, a ja wprowadzam sie do jej pokoju! bardzo sie ciesze, z uwagi na to, ze dotychczasowe pomieszczenie w ktorym zyje, nie mozna nazwac pokojem : ja mieszkam w przedpokoju! bo to jest tak, ze aby przejsc z jednego pokoju do drugiego trzeba przejsc przez moj ; prawie jak przedpokoj... no a teraz czeka mnie nowy pokoj, nowe lozko i... nowy komp :] ale ale... musze udowodnic rodzicom, ze nie zawale szkoly przez posiadanie wlasnego kompa. nie zawale :) nie dostana tej obrzydliwej satysfakcji :>
swieta ida, fajnie... o tym przypominaja mi tylko reklamy w tv.. sniegu nie ma, choinka jeszcze nieubrana (w zeszlym roku stala juz od koncowki listopada :p), wiec gdzie czuc te swieta?! ja czuje tylko nieuchronne wystawianie ocen, ta presja brr... nie dam sie, po prostu sie nie dam :) nie mam tez zamiaru siedziec od rana do wieczora przy ksiazkach, bo to nie nazywa sie normalne zycie :P nie jestem maszyna do wiedzy. i kropka.
mam chwilowy kryzys wewnetrzny. gdybym tak mogla uzyskac odpowiedzi na pare pytan...
slucham: ewelina flinta - "icq"
"gdzies miedzy switem a dniem szukaj mnie"...
bye ;*