Komentarze: 9
dzien dobry...
pieknie... wczesniej potrafilam dodawac notki co dzien, bo mialam full dostep, a teraz przy kompie siedze raz na dwa, trzy dni :
i tak jakos mija dzien za dniem i coraz bardziej czuje sie te swieta. losowalismy komu bedziemy kupowac i dawac prezent mna wigilii klasowej. mialam farta przy losowaniu, nie aniu?? ;D
a co mi sie ostatnio snilo... milion rzeczy :P ale najbardziej rozwalil mnie sen o wycieczce klasowej. otoz akcja dziala sie w gorach, pewnego wieczoru, a raczej nocy :D gdy tak kazdy wypil co trzeba, to postanowilismy cala klasa isc na giewont :D dotrwali wszyscy, oprocz tych, ktorzy dotrwac nie mieli :D udalo sie! dwadziescia pare osob narabanych w trzy mordy zdobylo giewont!! ;D polozylismy sie pod tym krzyzem co niby jest na giewoncie i tak spalismy ;) rano przyszla zofia, nasza "kochana" wychowawczyni. ona jednak nie przejela sie widokiem jej dwudziestu kilku podopiecznych ledwo jeszcze zyjacych :P co zrobila zofia? zebrala puste butelki i poszla!! :P chyba do skupu :D :D :D
na marginesie : ja duzo przeklinam (czego na blogu nie widac :D) i duzo sie smieje :D zycie jest faaaaaaaajne ;D