wczoraj mialam okropny humor. chcialam sie wyzalic i napisac notke wlasnie o tym, ale sobie pomyslalam: czemu mam moje humory wylewac na innych? no i nie wylalam:P dzis jest juz lepiej. wczoraj padal deszcze, dzis swieci slonce - czyzyby moje samopoczucie bylo uzaleznione od pogody? w pewnym sensie tak... jesli niebo placze, to ja z nim... a kiedy placze, to slucham muzyki. to taki moj lek:) nie jest gorzki! lepiej dziala niz jakikolwiek antybiotyk:) music deafens our problems - sama to wymyslilam:) oznacza: muzyka zaglusza nasze problemy. no, przynajmniej moje problemy! oczywiscie nie sprawi, ze problem ot tak zniknie, ale choc na chwile sie o nim zapomina lub nawet go zalagodzi - oto moja teoria:) aaliyah - wg mnie najpiekniejszy glos kobiecy, miala niesamowite piosenki i w ogole jej muzyka byla rewalacyjna. szkoda, ze juz nic nie zaspiewa;( drugie moje ukochane muzyczne spelnienie to linkin park. jak moja kuzynka zaczela tego sluchac, to dostawalam szalu, dziwilam sie, jak mozna takiego czegos sluchac, mowilam : jakiego jebanstwa ty sluchasz?! heh, ale wulgarnie. no a potem ta mocniejsza muzyka zaczela do mnie przemawiac coraz bardziej..:) jak nie ma pradu, to wariuje i natychmiast uruchamiam swojego walkamana! i wiecie co? najwieksza tragedia byloby, gdybym ogluchla... o jezu, nic bym nie slyszala.. nie moglabym tak zyc.. mialabym przez cale zycie dola, no a na psychiczny dol najlepsza jest muzyka... jej sluchanie.. no wlasnie..
ale mnie na sentymenty wzielo! no coz, czasem tak mam:) kazdy tak czasem ma:)
"Muzyka powinna zapalac plomien w sercu mezczyzny i napelniac lzami oczy kobiety"
L.V.Beethoven
"Od muzyki piekniejsza tylko cisza"
Paul Claudel