Archiwum kwiecień 2005, strona 2


kwi 07 2005 bu.
Komentarze: 9
optymizm raczej mi nie sprzyja w ostatnie dni... ale trzeba przeżyć takie chwile i bez niego, wtedy bardziej docenia się niektóre sprawy... chyba...
nie do końca umiem zebrać myśli.
czuję potrzebę naklikania tu czegoś, ale tak właściwie... to o czym?
że 30 maja wycieczka się szykuje? że za tydzień 18stka... przecież to tak mało istotne...
oparcia potrzebuję... (nie takiego od krzesła...)
takiego ludzkiego, męskiego.
"kiedyś spotkasz odpowiedniego faceta" - bla bla. mam już dość tych regułek.
niebo płacze. a ja w tej chwili mam ochotę rozpłakać się razem z nim.
nie ma to jak poużalać się nad sobą :
kasia_ef : :
kwi 04 2005 wyciszenie...
Komentarze: 19
w ostatnich dniach wyciszona jestem niesamowicie...
w szkole atmosfera zupełnie inna niż co dzień. szkoła nawet mszę zorganizowała w intencji Papieża.
wstydzę się zachowania niektórych osób. ja nie oczekuję, że będzie wielka rozpacz i powaga, ale mogliby sobie trochę odpuścić...
podoba mi się opis gg mojej koleżanki : "02.04.2005 zgasło światełko które prowadziło mnie przez życie... :( [*]". tak bardzo się z tym zgadzam... paradoksalnie to zabrzmi, ale...nie sądziłam, że dożyję tego dnia... bo przecież On żył, gdy żyłam i ja. a teraz... czuję jakby wyrwano mi cząstkę serca :(
inne rzeczy są teraz nieważne. nie umiem też słuchać jakiejś pogodnej muzyki. moja jedyna melodia : moby "blue paper" - w sam raz na wyciszenie - żadnych słów, zbędnych basów itd.

wieczorem znów zapalę świeczki na oknie...
[*]

kasia_ef : :
kwi 02 2005 odejście
Komentarze: 12
nadzieja umiera ostatnia...

ona właśnie we mnie umarła :(

odszedł Jan Paweł II...

nic już nie będzie takie samo... nic...

niech spoczywa w pokoju.

:(

kasia_ef : :
kwi 01 2005 modlitwa
Komentarze: 13
byłam w kościele. spóźniłam się na spowiedź, ale przynajmniej się pomodliłam... było sporo ludzi, naprawdę sporo. litania w intencji papieża. widziałam, jak niektórzy płakali, mnie samej cisnęły się łzy do oczu. ze mnie nie jest przykładna katoliczka, ale papież zawsze wzbudzał we mnie szacunek, a gdy przyjeżdżał do polski, to nawracałam się w pewnym sensie. i teraz czuję silną potrzebę wyspowiadania się i pomodlenia się. pójdę do kościoła jeszcze wieczorem. dzisiaj nie chce mi się myśleć o niczym innym.
Bóg zrobi co chce, ale módlmy się...
kasia_ef : :