yhm...
Komentarze: 19
za to dziś miałam tzw. podwyższony poziom zdenerwowania i chodziłam nabuzowana jak nie wiem co :P i chętnie skopałabym paru ludziom tyłki, bo mają oczy skierowane tam gdzie nie trzeba.
ale teraz jest w miarę neutralnie, a cooo... dwa cieszące mnie fakty :
* za równiutko 4 tygodnie wycieczka :]
* na wrzesień 2006 roku moja siostra planuje ślub ;D
i znów zbaczając na coś mniej wesołego... mija miesiąc od śmierci papieża, tzn jana pawła II, karola wojtyły. niby mamy nowego papieża, ala ja nie mogę jakoś się do tego przystosować. bo dla mnie zawsze papieżem będzie jan paweł II i przyznam, że nadal nie mogę przywyknąć, gdy w kościele mówią : "...razem z naszym papieżem benedyktem...". reasymując - nie pasi mi ta nowa sytuacja. ale przecież powinnam chociaż starać się do niej przystosować chyba? szkoda tylko, że... nie potrafię... i nawet nie wiem czy mi z tym źle...
ale będę nadal żyć w przekonaniu, że we wszystkim tkwi jakiś sens...
aha, i jeszcze jedno... nie lubię słowa "kiedyś". puste jest.
Ej no, trza było do mnie zadzwonić, to bym chętnie pokopał! :D.
I racja, kiedyś jest puste... Ale może kiedyś nabierze jakiegoś znaczenia...? :P
Dodaj komentarz