Archiwum 15 lutego 2005


lut 15 2005 nothing is everything
Komentarze: 18
przetrwalam... przetrwalam 14 lutego, przetrwalam dzisiejszy dzien, po prostu przetrwalam...
i tak naprawde mam tysiac mysli w glowie. jak nie milion... moglabym zapisac z 20 stron formatu a4 niczym idealne wypracowanie. ale.. znajac zycie, moja polonistka i tak ocenilaby je na ocene dostateczna. pieprze to :)
dzis mialam 9 lekcji. 9!! zmeczona, glodna, ale w niezlym humorze, wrocilam do domu. dziadek spi, a poza tym zadnej zywej duszy. o przepraszam, jak moglabym o moim kanarku zapomniec ;P w kazdym badz razie rzucilam kurtke, plecak, zdjelam te cholerne buty po 9 godzinach i liczylam na jakis obiad... normalka, ze jak przychodze ze szkoly, to chce zjesc, nie? a tu nic. garnki puste. zajebiscie. ojciec wrocil, zaproponowal pierogi, takie mrozone, eh no dobra... co sie okazuje? ze pierogow jest az sztuk cztery! nie martwcie sie, nie udlawilam sie ta przerazajaca iloscia tych jakze ogromnych pierogow...
ale wracajac do szkoly. temat na godzinie wychowawczej : wycieczka klasowa, ktora tak naprawde zalezec bedzie od rodzicow... otoz nasi szanowni rodziciele chca, abysmy pojechali w kulturalne miejsce, np. krakow czy warszawa, abysmy pozwiedzali, posluchali gledzenia przewodnika. ej no, przeciez wiadomo, ze my nie jestesmy stare wapniaki i wolimy biwak (taki jak w zeszlym roku hyhy ;D). zamiast hotelu - chcemy domki kempingowe, zamiast nudnego gledzenia - ognisko i tak dalej. cos mi sie wydaje, ze kochani rodzice znaja cel biwakow klasowych ;] ej no! gdyby nie biwak, klasa by sie nie zintegrowala w takim dosc sporym stopniu, wypraszam sobie!! ;D jezeli rodzice nie zgodza sie na mazury, to efekt bedzie taki, ze nigdzie nie pojedziemy. no chyba, ze zorganizujemy cos na wlasna reke ;]
wzielam albumy ze zdjeciami do rak. przejrzalam. pomyslalam, ze moje zycie jest takie kolorowe.
i tak w ogole za jakies 28 tygodni (o ile dobrze obliczylam) trzasnie mi 18stka. na sama mysl o jakims dowodzie osobistym, odpowiedzialnosci samej za siebie, dziwnie mi. ale nawet smiesznie ;]
ja - cholerna optymistka ;>
kasia_ef : :