Archiwum październik 2005


paź 29 2005 Bez tytułu
Komentarze: 12
wszystko w porządku :) w środę lekarz trochę mnie potraktował jak idiotkę, która z byle czym do lekarza idzie, no ale potem i tak stwierdził, że dobrze, że się spotykamy wtedy gdy nie potrzeba jest jakaś poważniejsza interwencja, pfff ;)
mój długi weekend zaczął się dość sympatycznie :D już wczoraj, byłam w kinie ze znajomymi z klasy, z jednej strony żałuję, że jednak nie zdecydowałam się pójść na "40-letniego prawiczka", ale z drugiej strony ten ruski film, "straż nocna", był dość śmieszny, choć to niby thriller ;D język rosyjski był w tym filmie największą zaletą, buehehe, ale kurna przez to, od wczoraj zamiast "nie" gadam "niet", no ale to taka mała dygresja :P ponieważ po wyprawie do kina i jeszcze do miasta potem, byłam wykończona, to położyłam się spać przed 23, a dziś wstałam po 9 i bosko, o! sobota raczej przeze mnie przebimbana, ale jest jeszcze szansa, że wezmę się za "przedwiośnie"... najgorsze jest to, że ja te cztery wspaniałe wolne dni już na początku tygodnia zaplanowałam jako jeden wielki odpoczynek, a tu nici z pięknej mej wizji - angielski czeka, ech.
nie wiem, czy mnie grypa przypadkiem nie łapie, jakoś tak kiepskawo się czuję :/ grypa jest proszona o opuszczenie lokalu, a konkretnie mojego organizmu! :>
zdjęcie
kasia_ef : :
paź 24 2005 .
Komentarze: 17
aaa, żeby nie było, że mnie nie ma, o.
żyję, żyję sobie w tym Toruniu z ładnym niebem, z którego i tak mam plany się wynieść, oczywiście jeżeli w ciągu kilku następnych miesięcy odpowiednio wszystko poukładam, będę wiedziała konkretnie czego chcę, no i oczywiście jeśli odpowiednio zdam tą pieprzoną maturę :>
co poza tym... hm, 2 listopada odbieram dowód osobisty. i to by było na tyle z mojej pełnoletności...
co jeszcze? nie zadowala mnie zwycięstwo pana Kaczyńskiego, no ale nie chce mi się rozpisywać bardziej na ten temat :p
studniówka z 81 dni, jak informuje strona int. mojej szkoły ;] oczywiście się wybieram, ale jak wiadomo kreacja jeszcze jest szyta pod kierownictwem Ewy Minge ;D
zbliża się Święto Zmarłych, a ja, może się powtórzę sprzed roku czy lat dwóch, ale tego święta nie lubię. jest mi wtedy źle i tęskno. Bóg zabiera do siebie tych, których potrzebuję, a to chyba nie jest fajne...
a będąć przy "niefajnych" rzeczach to ostatnio niepokój mnie ogarnia. mój wujek ma raka. jest źle, miał operację, a jego stan psychiczny po prostu jest beznadziejny, ma głupie myśli o końcu swego życia... to straszne. i jeszcze straszne jest to, że on miał tego guza na nodze. a ja... też mam na nodze guza... od sierpnia... na początku myślałam, że to pewnie od ukąszenia komara czy czegoś, ale to nie znikało przez długie tygodnie. i teraz, gdy dowiedziałam się o wujku, to miałam myśli, że i ja mogę mieć raka... pełna obaw zarejestrowałam się do lekarza, idę tam już w tą środę. dawno się tak nie bałam, wiecie? chociaż z biegiem ostatnich dni jestem troszkę spokojniejsza :)
bądźmy dobrej myśli. we wszystkim.
i takim sposobem, macie znów spokój ode mnie na kolejny miesiąc. ;)
kasia_ef : :