poranek...
Komentarze: 18
wczorajszy dzien byl troche do kitu. samopoczucie zamiast poprawic sie, pogorszylo sie. przelezalam pol dnia w lozku, a jedynym towarzyszem do tego lezenia byl papier toaletowy (bo zuzylam wszystkie chusteczki higieniczne! :P), superrr, co nie? ;] i wczoraj mial byc wypad do miasta z moja "brygada". oczywiscie mnie tam zabraklo. podbijaly miasto beze mnie!! to naprawde smutne :P eee ale zeby zabic nieco ten smutek, obejrzalam filmik na kompie - "jersey girl" z benem affleckiem, liv tyler i jennifer lopez. jak zwykle rozryczalam sie przy smutnych momentach. ale film byl niezly...
do wczorajszej gazety codziennej byl dodatek : super, extra kartka walentynkowa... :P przyszedl dziadek z ta kartka w reku i powiedzial : "trzymaj. masz ja pewnie komu wyslac.". taaa ;) pikna ta kartka, w takie serduszka, z napisem "badz moja walentynka". chetna osobe poprosze o pozostawienie adresu - szkoda, zeby karteczka sie zmarnowala..
blagam... juz ani slowa o walentynkach... :P
kubusiowy kubek stoi przede mna. ciepla herbatka mm :)
cholera! przeslodzilam!!! ;
Dziadek lubi cię denerwować? :). Chyba też obejrzę sobie ten film.
Dodaj komentarz