byłam w kościele. spóźniłam się na spowiedź, ale przynajmniej się pomodliłam... było sporo ludzi, naprawdę sporo. litania w intencji papieża. widziałam, jak niektórzy płakali, mnie samej cisnęły się łzy do oczu. ze mnie nie jest przykładna katoliczka, ale papież zawsze wzbudzał we mnie szacunek, a gdy przyjeżdżał do polski, to nawracałam się w pewnym sensie. i teraz czuję silną potrzebę wyspowiadania się i pomodlenia się. pójdę do kościoła jeszcze wieczorem. dzisiaj nie chce mi się myśleć o niczym innym.
Bóg zrobi co chce, ale módlmy się...
Dodaj komentarz