lis 05 2004

czar wspomnien polega na tym, ze nie rzucisz...


Komentarze: 16

nie bede pisac, ze uczylam sie dobrych pare godzin na sprawdzian, z ktorego dostalam potem dwoje. czuje niesmak, ale to niewazne :)
nie bede pisac, ze jutro do szkoly, mimo tego, ze to sobota... czuje niesprawiedliwosc, ale to niewazne :)
przeciez mialam o tych rzeczach nie pisac, ale wlasnie to zrobilam... o rany... "no nie mogeeeee", jak mowi moja matematyca ;D
tak w ogole, to dzis bylam na basenie, troche chlorowanej wody sie napilam, wiec notka moze byc nie taka jak trza ;)
poprzednia notka, w ktorej byly wspomniane moje marzenia sprzed ladnych paru lat... robilam porzadki. o rany, jak wiele mozna znalezc w swoim "artystycznym nieladzie" ;x znalazlam zdjecia, jakies fragmenty bajek, drobiazgi... ale najwiecej to zdjec bylo :) przejrzalam je. mala analiza. podstawowka. tyyyle wspomnien, przeciez bylo sie jeszcze dzieckiem... :) zaplatalam sobie wlosy w szczotke, musialam obciac nieszczesny kosmyk wlosow i w szkole gadalam, ze to "boczna grzywka" :D podchodzilam 3 razy do examu na karte rowerowa ;D udzielalam sie w gazetce szkolnej. recytowalam wiersze. same piatki i szostki. nie wspomne juz o wycieczkach, trwajacyh co najwyzej dwa dni. dzieci ekscytowaly sie ty, ze jest juz dawno po godzinie 23, a jeszcze nie spia :D "bal" na koniec szkoly. cieszylam sie jak nigdy, gdy moj ulubiony kolega chcial ze mna tanczyc poloneza ;D potem gimnazjum. mialam stracha, bo bylam nowa, wszyscy sie znali. bylo w sumie okej :) przezylam te 3 lata. oczywiscie wspomnienia z wycieczek najbardziej zapadna w pamiec :D jak zwykle..;D wiadomo o co chodzi :D na koniec gimnazjum ten okropny test. balam sie jak cholera. przezylam. dobry wynik. ale nie na tyle dobry, by chcieli mnie wziac do najlepszego lo w moim miescie. ich strata, no nie? :) ja teraz dziekuje tej dyrekcji, ze mnie nie przyjeli. nie wyobrazam sobie "funkcjonowania" tam. moja obecna szkola spelnila moje oczekiwania. nowi ludzie, nowe otoczenie, dosc szybko sie w to wkrecilam :] w gimnazjum czulam sie troche jak na uboczu, a teraz czuje, ze jestem czescia mojej klasy. dlugo nie moglismy sie zgrac, no coz... mimo to, teraz jest fajnie :) tak mi sie wydaje ;p z pierwszej klasy w pamiec zapadla mi... oczywiscie wycieczka :D ale jeszcze pare szczegolow :) ranyyy ten lek przed pierwszymi lekcjami angola ;) "kolezanka" z rozowa parasolka... ahaha :) duzo tego :)
ciesze sie, ze wspomnien nikt mi nie odbierze. byly zle, ale byly i dobre. i wlasnie te dobre zapamietam na zawsze... :)

kasia_ef : :
.mała
05 listopada 2004, 19:36
ojj kurde ja tesh mam w chuj wspomnień :] np jak z qmpelą ciągle podnosiłyśmy naszemu qmplowi bluzę bo miał tak nisko założone spodnie że mu całe boxerki było widać i on pewnego razu na chama na korytarzu podczas przerwy przy ok 100 osobach zdjął mi sóodnice :p i zostałam w samych zielonych majteczkach w kwiatuszki :p właśnie to dzisiaj opowiadałam na angolu :] ale to było w 6 klasie więc co tam :p pozdrawiam :*

Dodaj komentarz