Archiwum lipiec 2006


lip 26 2006 Bez tytułu
Komentarze: 9
Udało się! Boże, nie będę studiowała zaocznie, ani obijać się przez ten rok... Przyjęli mnie na pedagogikę i zarządzanie!! :))) Decyduję się na to drugie, choć w sumie miałam chwilę zwątpienia. Ale teraz już jestem pewna - będę studentką zarządzania i marketingu na UMK w Toruniu, ha! Jak mi ulżyło... Co prawda nie znam jeszcze wyniki z psychologii z UAMu, ale tam nie wróżę sobie niczego dobrego, bo kiepsko punktowo wychodzę. Niby "nigdy nie mów nigdy", ale ja wolę nie kusić losu i czekać na ich decyzję, wolę tu już sobie to zarządzanie zaklepać :) Swoją drogą, ZiM to nie jest mój wymarzony kierunek, ale jakby się zastanowić, to tak naprawdę żaden jakoś mnie szczególnie nie zachwyca :PP Ważne, że jestem już gdzieś "zaczepiona". Tym samym sprawiłam mamie miły prezent imieninowy :D
Jutro jadę nad morze, taki jednodniowy wypad z mamą i szwagrem przyszłym :) W sobotę wieczór panieński siostry, a dwa tygodnie później ślub... Rany, jak to szybko zleciało! A wczoraj byłam na przymiarce jej sukni ślubnej - boska jest :)
No dobrze, to podzieliłam się moimi pozytywami, życzę powodzenia wszystkim blogującym maturzystom! :-)
kasia_ef : :
lip 13 2006 Bez tytułu
Komentarze: 7
No i po krzyku. Matura zdana! Bez rewelacji, ale nie jest też źle :) W szkole wypracowania szły mi kiepsko, nie wpasowywałam się w te cholerne klucze, zawsze miałam około 40%, a na prawdziwej maturze... wyczarowało mi się 71%. Tak samo w szoku byłam odnośnie matematyki. Czy można na próbnej mieć 30%, a na prawdziwej maturze już 90%? Można, a ja właśnie jestem przykładem na to wręcz idealnym :D Co prawda poziom rozszerzony pozostawia naprawdę wiele do życzenia, no ale to zawsze parę punktów do przodu w rekrutacyjnym boju ;] Najbardziej wkurzona jestem na angielski. Kompletna porażka. Chyba największa moja życiowa. 88% i 51%? I ja byłam w klasie językowej? I to mi angielski pochłaniał 3/4 czasu przez okres liceum? I to ja miałam 98% z podstawowej na próbnej? Wstyd przez ogromne "W" ;
Dziś byłam złożyć papiery na zarządzanie & marketing i socjologię. Przechodziłam koło wydziału, gdzie studiuje się biotechnologię między innymi. Boże, czemu ja nie zdawałam matury z biologii? Jakie tam ciacha składają papiery... :D Buahaha, jak mnie przyjmą na zarządzanie, to będę miała niedaleko do nich ;> Jeny, aż mi się studiować zachciało, hahaha. W ogóle ile przyszłych studentów przyjechało z rodzicami, i to jeszcze właściwie rodziciele dowiadywali się wszystkiego, ich dzieci podawały teczkę i w zasadzie tyle, lol. Anyway - 25lipca ogłoszenie wyników na socjologii (i pedagogice zapewne, na którą też złożę papiery, ale dopiero jak tata przeleje kasę na rekrutacyjne :P), a 26 na zarządzaniu. A może na odwrót? Chyba tak. Nie no. Teraz już sama nie wiem, haha, ale to nic, i tak zajrzę na wyniki w internecie i tego i tego dnia. W weekend jadę do Poznania, bo tam mi się psychologii zachciało... Ale szczerze, to teraz po wynikach matur wiem, że szanse mam ee niewielkie. Ale złożę, a co mi tam. Żebym potem nie żałowała, że nie spróbowałam.
kasia_ef : :
lip 09 2006 Bez tytułu
Komentarze: 9
Wywołałam sobie zdjęcia, wybrałam takie najfajniejsze z różnych imprez, wyjazdów itd. Te, co były w ramkach, już mi się znudziły, więc podmieniłam. Miło patrzeć na część swojej grupy z angielskiego albo na osiemnastkowy squad ;D Jednak wspaniale jest mieć tyle wspomnień, a jeszcze lepiej gdy ma się je uchwycone na zdjęciach :)
Za dwa dni wyniki matur, jak ją zdam, to porozwożę tą makulaturę czyli podania, świadectwa i tak dalej, a potem znów czekanie. To straszne – czekać. Jeszcze dziś pamiętam to oczekiwanie na wyniki matur ustnych. To było męczące, zarówno w kwestii fizycznej, jak i psychicznej... Ale najważniejsze, że wtedy było uwieńczone dobrymi nowinami, hehe, fajnie by było, gdyby teraz też tak się to czekanie skończyło ;)
Przyśnił mi się dziś mój wujek, który umarł kilka miesięcy temu... Byliśmy w jego domu, a on nagle przyszedł, popatrzył na nas wszystkich, mnie przytulił jak małą dziewczynkę i na koniec powiedział, że nie mamy się smucić, bo jemu jest dobrze... Obudziłam się z łzami w oczach i myślą : "Dlaczego życie jest takie ulotne?".
kasia_ef : :
lip 05 2006 Bez tytułu
Komentarze: 10
Wczoraj od 11 do 20 byłam na działce. Chyba nie muszę pisać, jaki tego bilans? To sprawa oczywista - jestem czerwona jak rak, po raz kolejny w tym roku. Hm, ale może przynajmniej tym razem skóra mi nie będzie schodzić... Fajnie by było :P
Wyniki matur w przyszłym tygodniu, mam cykora jak nie wiem co. Jezu, żebym miała zdany ten polski, bo to w sumie taka największa i w zasadzie jedyna niewiadoma... W ogóle mało komu przyznaję się, że najbardziej zależy mi chyba na psychologii w Poznaniu. Boję się, że zapeszę, nie dostanę się... a stąd już tylko krok do miana czarnej owcy młodszego pokolenia rodziny. Siostra - po studiach, kuzynka - w trakcie, ech. Mam nadzieję, że gdzieś mnie przyjmą. Dobra, koniec tego tematu.
Za jakieś 5 tygodni ślub i wesele siostry :D Czy muszę pisać jak bardzo bardzo bardzo się z tego powodu cieszę? :D Dodatkowo jeszcze, kopnie mnie zaszczyt, bo będę czytać czytanie (ale masło maślane) na mszy, o ja cię... To będzie najbardziej stresujący moment, choć tego dnia to nie ja powinnam się denerwować! :P No ale czego się nie robi dla siostry... ;>
A tak na zakończenie dorzucę od siebie... siebie. Haha :P
pyk
pyk pyk
kasia_ef : :